Najpierw bardzo przepraszamy za to, że tak długo czekaliście na posta:). Poprawiamy się i wracamy do formy sprzed Świąt! Zaczynamy od naszego cyklu kosmetycznego, ale już niebawem wracają stylizacje Karoliny, jej natchnienia i wizje, a ja zapraszam Was na styczniowy romans z rzęsami: za kilka dni z serii "marka, którą musicie znać" gwiazdą będzie RevitaLash i tym samym rozpoczynam stosowanie odżywki, o czym będę na bieżąco informować, pokazywać efekty i chwalić się przed Wami (miejmy nadzieję) wachlarzem rzęs :-)!
Tyle kwestią wstępu i zachęty, do śledzenia naszych poczynań...
Dzisiaj, natchniona szałem zakupów grupowych, popularnych kuponów (ciekawe ile z Was dostało, albo wsadziło je pod choinkę? ;-) ) publikuję kolejną część "Uwagi".
Nadeszły czasy, kiedy to same wybieramy sobie zabiegi, którym
chcemy się poddać. Sprzyjają temu serwisy oferujące zakupy grupowe, na których
gabinety wystawiają coraz to ciekawsze zabiegi. Same też świetnie orientujemy
się w propozycjach kosmetycznych – wiemy, czym jest peeling kawitacyjny, że
mikrodermabrazję fajnie zrobić jesienią, podobnie jest z kwasami, wiemy też że
wydepilować możemy się laserem, że przedłużamy rzęsy futrem z norek i jeśli
chodzi o zabiegi, to najlepiej znamy swoją skórę i same sobie dobierzemy coś,
co nam pomoże.
Na moim stażu obserwuję, że owszem, rośnie świadomość
odnośnie substancji aktywnych zawartych w kosmetykach, zabiegów, które kosmetyczki
proponują swoim klientom, jednak zdarzają się też klienci, którzy nie mają
zielonego pojęcia, co tak naprawdę wydarzy się na ich skórze podczas
mezoterapii ultradźwiękami – „przecież to teraz takie modne, wszyscy kupują,
podobno na zmarszczki – wie pani”, albo oczyszczania – kiedy klientka jest
bardzo zdziwiona, że nie jest to głaskanie po twarzy, ale zabieg bolesny i
inwazyjny.
Teraz rodzi się wątpliwość: jak to? Przecież każda oferta
jest opisana, co to jest za zabieg, jak wygląda…, to przecież wszystko wiemy? –
oczywiście w teorii, ale w takiej chwili przypominam sobie czas tuż przed
egzaminem z matematyki, kiedy to wielce zdziwiona nie mogłam przyswoić rachunku
różniczkowego (a w podręczniku na wyjaśnienie poświęcono trzy zdania i
myślałam, że nie da się tego nie ogarnąć).
Tak samo z przeciwwskazaniami –
przecież wszystkie są wyszczególnione. Ale zastanówmy się, czy każda z nas
potrafi prawidłowo opisać swoją cerę i przyporządkować ją jednoznacznie do
danego typu? A to przecież podstawa zabiegów pielęgnacyjnych.
Dobrze, kiedy kupujemy kupony na zabieg, który mamy wykonać
w serii, albo gdy wiemy, że jest on celowany do naszego typu cery. Gorzej, gdy
kupujemy go nie mając pojęcia, czym jest i na co ma działać; a najgorzej, gdy
nasza cera, nasz stan, albo inny dotyczący nas czynnik stanowi przeciwwskazanie
do wykonania zabiegu z kuponu. Ale już całkiem fatalnie jest, gdy zabieg pomimo
to zostanie wykonany. Dlatego warto przy zakupie oferty zasięgnąć opinii kogoś
doświadczonego – dermatologa, albo (biorąc pod uwagę polskie realia i schodząc
na ziemię) naszej zaufanej kosmetyczki, czy powinniśmy wykonać sobie dany
zabieg, albo czy nam on nie zaszkodzi. Ponadto polecam sprawdzenie opinii w
Internecie na temat gabinetu, w którym zabieg ma zostać wykonany. Na samym
końcu, ale jeszcze przed zakupem, polecam wykonanie telefonu do tego gabinetu i
zapytanie, co będzie, gdy okaże się, że nasza skóra nie może być poddana zabiegowi
(ten manewr nie tylko da nam pewność, że jakby coś, to nasze pieniądze nie
zostały wyrzucone w błoto, ale gwarantuję Wam, że jak kosmetyczka usłyszy, że
już są jakieś wątpliwości i podejrzenia, czujnym okiem oceni sytuację ;-) ).
Z życzeniami samych bezbłędnie dobranych kuponów,
Jagoda
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękujemy wszystkim za komentarze i opinie:) Postaramy się odpowiedzieć na wszystkie wasze pytania. Zapraszamy także do wzajemnej obserwacji :)